Forum www.wolczyn.kapucyni.pl Strona Główna www.wolczyn.kapucyni.pl
16-21 VII 2007 XIII Spotkanie Młodych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nasz Wiara
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolczyn.kapucyni.pl Strona Główna -> Rozmowy na poważnie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nika3005




Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dęborzyn

PostWysłany: Nie 17:43, 04 Cze 2006    Temat postu:

Kurczę, ale to chyba strasznie łączy dzieci z rodzicami? Nie powiem że zazdroszczę bo to nie przystoi Chrześcijaninowi Wink ale zawsze marzyłam żeby tak było u nas w rodzinie... Ale chyba zbyt mało samozaparcia Sad pozdrawiam!!!

TRWAJCIE MOCNI W WIERZE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
123456789




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:02, 04 Cze 2006    Temat postu:

łączy hehehe:) ja bym to nazwała zło koniecznie, ale czasami rzeczywiście jest owocne Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
asinek




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 19:26, 08 Cze 2006    Temat postu:

Dlaczego "zło konieczne"?! Nie rozumiem... Ja raz w zyciu modliłam się prawdziwie, tak na głos z mamą. Obie płakałyśmy. Nigdy tego nie zapomnę...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
123456789




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 8:26, 09 Cze 2006    Temat postu:

Bo ja chyba jestem w tym wieku, że mi nic nie odpowiada.. Nie wiem, poza tym moim rodzicom na tym zależy, a ja przecież nie moge sie z nimi zgadzać. Ale tak myśle, że gdyby laudesó nie było, no inaczej by mi sie żyło, przede wszystkim nie miałabym tej pewności, że sie w niedziele pomodle, że porozmawiam z rodzicami, itd...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
asinek




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sob 7:53, 17 Cze 2006    Temat postu:

Z drugiej strony nie można wszystkiego zwalać na wiek...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
asinek




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 6:53, 20 Cze 2006    Temat postu:

No dobra, to teraz ja...

To było dobrych kilka lat temu. Chodziłam wtedy do gimnazjum. Tego dnia mój tata miał otrzymać wyniki gastroskopii, która miał wykonywana parę dni wcześniej. Pamiętam ten telefon, gdy zadzwonił – „to jest nowotwór”. Mówił to z pewna beztroską w głosie. Wierzył, że wszystko potoczy się dobrze. Wierzył do końca. Nawet wtedy, gdy nie mógł wstać z łóżka i samodzielnie się poruszać…

Od zawsze chodziłam do Kościoła, wychowywałam się w rodzinie katolickiej. Wiarę traktowałam jako cos oczywistego, coś, do czego nie przywiązywałam większej wagi. Jednak tego dnia moje życie zaczęło się od nowa. Zostałam postawiona w zupełnie nowej sytuacji, która odmieniła moje życie o 180 stopni.

Tata został skierowany do szpitala na operacje. Jedną, druga, trzecią… Leżał prawie 4 miesiące w szpitalu. Pamiętam, że tą druga miał w moje urodziny. To był również dzień Wielkanocy. Tego dnia będąc u niego w szpitalu i siedząc koło jego łóżka. W pewnym momencie zaczęłam mocno płakać. Szybko wyszłam na korytarz, bo nie chciałam, aby widział, jak mocno to przeżywam. Siedziałam skulona i płakałam. Starałam się to wszystko ogarnąć… Powoli zaczynał do mnie docierać cały dramatyzm choroby nowotworowej. Żadna operacja nie przyniosła oczekiwanych rezultatów… Chemioterapia tez nie pomagała… Nowotwór bezlitośnie postępował...

W klasie moją sytuacje rodzinną znało zaledwie kilka osób. Jednak o chorobie wiedziała też moja katechetka, która była fantastyczną młodą dziewczyną. Ona pierwsza poszerzyła moje horyzonty wiary. Pewnego dnia podczas katechezy losowaliśmy fragmenty z Pisma Świętego. Ja wylosowałam 2 TM 4,1-2. Potraktowałam to wtedy jako wezwanie do jakieś wspólnoty. Zaczęłam więc szukać. Trwało to ponad rok. Miałam wiele „propozycji” – Oaza, Odnowa w Duchu Świętym, ale ciągle mi cos w nich nie pasowało. Czekałam więc dalej…

Wraz z tym czekaniem pogarszał się stan zdrowia mojego taty. Mój dzień wyglądał tak, że rano jechałam do liceum, potem do szpitala do taty, a wieczorem wracałam do domu. Dom - szkoła – szpital - dom… Tak przez dobrych parę miesięcy. W końcu wspólnie postanowiliśmy, że tata powinien zostać przewieziony do domu, by ten ostatni czas spędzić w rodzinnym gronie. I wtedy zaczęło się chyba najgorsze. Organizm był skrajnie wyczerpany, nowotwór rozwijał się bezlitośnie. Lekarzy z karetek to już rozpoznawałam… Tak często przyjeżdżały…

Trudno było mi już sobie z tym poradzić. W liceum wiedziała już cała klasa. Nie było zresztą innej możliwości, bo często płakałam na lekcjach, zwalniałam się, bo akurat tata gorzej się poczuł… Mówię Wam, było mi bardzo ciężko…

Czas mijał… aż w końcu…

Podczas rekolekcji wielkopostnych 2003r. gościli w mojej parafii klerycy z łódzkiego seminarium wraz ze swym opiekunem. Te dni na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Trzeciego dnia rekolekcji, we wtorek 2 kwietnia zorganizowane było czuwanie młodzieży przed Najświętszym Sakramentem. Całe przepłakałam… Tak wtedy cierpiałam… Tak chciałam zrzucić ten ciężar na kogoś innego, tak pragnęłam bliskości osób, które mnie zrozumieją, wesprą dobrym słowem, modlitwą. Modliłam się przede wszystkim wtedy o to, aby pan zesłał mi wspólnotę, jakoś mnie na nią nakierował… Po tym, jak kapłan schował Monstrancję do tabernakulum, podeszłam do obcej mi dziewczyny, która siedziała ławkę za mną. Nie wiem, co mną kierowało, ale zaczęłam się jej wypłakiwać w rękaw, mówić o tacie, o nowotworze, nowotworze mnie… Mówiłam, a ona cierpliwie słuchała… W końcu stwierdziłam, że nie poradzę sobie dłużej bez wspólnoty, oparcia w Bogu i w innych ludziach. A ona mi odpowiedział, że jest liderką wspólnoty, która się rozwija i potrzebuje do niej ludzi… Tak trafiłam do MF Tau… Myslicie, że potem nie płakałam? Płakałam ze szczęścia. Pamiętam, że przyszłam do siebie do pokoju, usiadłam na łóżku i patrzyłam przed siebie. Coś we mnie pękło... Intuicyjnie czułam, że wreszcie moje życie się odmieni, że Bóg wreszcie mnie wysłuchał, że cała ta sytuacja nabierze nowej perspektywy. I nie pomyliłam się MF Tau był ze mną w tych najtrudniejszych chwilach.

Napisałam „najtrudniejszych”, bo niestety 29.06.2003 mój tata umarł… Nie byłam nawet wtedy w Łodzi, ale tak miało być…Pogrzebu nigdy nie zapomnę, przyszedł na niego tłum ludzi, znajomych taty, którzy chcieli go pożegnać ostatni raz. Gdy zobaczyłam, jak moja wspólnota niesie wieniec na grób, łzy cisnęły mi się do oczu… zrozumiałam, jaki skarb wyprosiłam wtedy przed Najświętszym Sakramentem.

Tydzień po pogrzebie pojechałam pierwszy raz na Wołczyn. Rozbita, psychicznie „wymaglowana”, pełna wątpliwości w sens życia, pytająca czym naprawdę jest śmierć, a czym jest życie, dlaczego to wszystko musiało się stać… Myślę, że do dziś szukam tych odpowiedzi…SM to był trudny czas, ale nie mogłam trafić lepiej. Jednak taka rana w sercu, jaką ja miałam nie leczy się z dnia na dzień… Ona ciągle boli...

Tak zaczęło się moje prawdziwe nawrócenie, które trwa do dziś…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kubles




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wołczyn

PostWysłany: Wto 13:41, 20 Cze 2006    Temat postu:

Kurcze ale namacalne świadectwo.. aż coś mną zatrząsło jak to przeczytalem... Moge jedynie napisać, że podziwiam Cie za twoje postepowanie podczas tych trudnych chwil.... Wspaniale Świadectwo !! Dziękuję Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
asinek




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wto 14:32, 20 Cze 2006    Temat postu:

A wiesz, ile mnie kosztowało, aby to świadectwo napisać? Zabierałam się do tego chyba z dwa miesiące...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kubles




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wołczyn

PostWysłany: Wto 15:07, 20 Cze 2006    Temat postu:

domyślam sie !! naprawde Cie podziwiam i dziękuję za odwagę Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aga
Gość






PostWysłany: Śro 17:25, 21 Cze 2006    Temat postu:

dzieki...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nitka_rysik
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostrzeszów

PostWysłany: Śro 19:07, 21 Cze 2006    Temat postu:

Asiu ty wiesz...dziekuje...moze.. bardzo mi pomoglas!!!!!!!!!!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
asinek




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 19:42, 21 Cze 2006    Temat postu:

Anita chyba nas czeka długa rozmowa... Nie uważasz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nitka_rysik
Administrator



Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostrzeszów

PostWysłany: Pią 18:49, 23 Cze 2006    Temat postu:

tez mi sie tak wydaje Smile mysle ze obie z niej skorzystamy Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
123456789




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:11, 23 Cze 2006    Temat postu:

... bo Pan Bóg Ciebie kocha ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
asinek




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Pią 20:13, 23 Cze 2006    Temat postu:

Nie wiem co napisać... Mamrysia, to przez Ciebie Smile Od paru minut wpatruję się w ekran i myślę... myślę, że chcę zapomnieć o przeszłości, o tym wszystkim, co mnie spotkało. Bo tak naprawdę, to w tym świadectwie napisałam tylko mały fragmencik... czubek góry lodowej... Nie chcę do tego wracać, bo to cholernie boli. Ale z drugiej strony wiem, że będę kidyś musiała zmierzyc się z przeszłością, bo uciekać od niej do końca życia się nie da...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wolczyn.kapucyni.pl Strona Główna -> Rozmowy na poważnie Wszystkie czasy w strefie GMT
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 8, 9, 10 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 9 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin