|
www.wolczyn.kapucyni.pl 16-21 VII 2007 XIII Spotkanie Młodych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aggelos
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 12:12, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Kubles napisał: | ale módllmy sie również za Angelos | dzięki, jeśli to o mnie czas biegnie nieubłganie, egzaminy 13 i 14 czerwca a ja jeszcze nic nie umiem. Ale mam mocne postanowienie wziąść sie za naukę od tego tygodnia, od jutra zaczynam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kubles
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wołczyn
|
Wysłany: Pon 13:12, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
sorki za literówke zbyt często mi się to zdarza : Oczywiście ze o Ciebi !! Życze powodzenia i owoców przy tej nauce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aggelos
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Pon 21:29, 29 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Kubles napisał: | sorki za literówke zbyt często mi się to zdarza : Oczywiście ze o Ciebi !! Życze powodzenia i owoców przy tej nauce | no alenapisałęś kjak sie wymawia bo to z Greki i chyba oprócz ksieży i tych co sie uczą greki nikt nie wie jak wymawiać mój nick, a raczej wymawiaja jak sie pisze raz jeszcze dzieki. Dzis pożyczyłam ksiazke do jednego egzaminu - spory sukces moze od jutra zaczne czytać, choc mam teraz taki czas, ze nie mogę sie na niczym skupic. Jutro np.mam kolosa i nie przeczytałam nawet tekstu który na niego obowiazuje. Moze później poprawie, albo sie zmobilizuję...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kubles
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wołczyn
|
Wysłany: Wto 13:08, 30 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
osz Ty ja też mam takiego lenia nic nie robie tzn robie wiele rzeczy ale takich według niektórych postrzeganych za niepotrzebne Powodzenia na egzaminach i obyś nie musialą nic poprawiać ... a Greki sie nie ucze od września za to będę mial Łacine
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aggelos
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 22:00, 30 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Łacina, ładny język, ale greka to dopiero
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
aggelos
Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków
|
Wysłany: Wto 22:00, 30 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ale zeszliśmy z tematu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nitka_rysik
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrzeszów
|
Wysłany: Śro 10:20, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
nie pierwszy i nie ostatni raz i dlatego tak fajnie tu jest, bo nikt nie robi z tego powodu problemu nie tak jak na innych forach
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kubles
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wołczyn
|
Wysłany: Śro 12:31, 31 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
no tak ale kontynuując pozole sobie zamieścić pewnie świadectwo wiary ktore bardzo mi sie spodobało i dało mi wiele do myślenia!! chciałbym kiedyś napisać podobne ..... więc czytajcie
Usiądź wygodnie i czytaj uważnie. To moje ŚWIADECTWO. Świadectwo osoby, która w wieku 23 lat została ochrzczona.
Trochę późno się zabrałem za jego pisanie, bo przecież już od maja 2002 jestem chrześcijaninem No ale cóż, lepiej późno niż wcale
A więc...Po kolei.
Pochodzę z rodziny niekatolickiej, niewierzącej w nic. Zostałem wychowany w duchu ateizmu, bez zwracania uwagi na jakiekolwiek wartości duchowe. Nie mówię, że zostałem źle wychowany - podstawowe wartości, obowiązujące każdego człowieka, zostały mi przekazane, brak jednak było w tym wszystkim Boga. Mało tego - rodzice nigdy nie lubili Kościoła jako instytucji, czego przejawem było odpowiednie nastawienie do księży i w ogóle duchownych - złodzieje, pranie mózgu, itd. To też przeszło na mnie...
Pierwszą modlitwę w życiu odmawiałem podczas oczekiwania w szpitalu na pewien zabieg - nic poważnego, jednak miałem wtedy ze 12 lat i byłem potwornie przestraszony. "Boże, jak nie będzie boleć, jak oni mi krzywdy nie zrobią, to w Ciebie uwierzę" )))))) Oczywiście bolało, bo czemu miałoby nie boleć, skoro kłuli mnie w tyłek -o Bogu więc zapomniałem )
Zawsze zastanawiałem się, jak to jest z tą religią. O co tym wszystkim ludziom chodzi, po co to, dla kogo i dlaczego. Zawsze jednak bałem się jej - unikałem księży i w szkole, i na chodniku, na religię nigdy nie chodziłem, rozmowa z księdzem (jak już zaczepił w szkole) to były "pełne gacie" ze strachu. Kościoła unikałem, księży się bałem, źle o nich mówiłem, a czasami nawet bardzo źle (oczywiście bez żadnych dowodów na to - ale z perspektywy czasu widzę, że to po prostu uwielbiają ateiści - najeżdżać na Kościół nie mając o nim tak naprawdę żadnego pojęcia). Jednocześnie zastanawiałem się trochę i czasami, co to takiego ten Bóg. Wiedzy na temat chrześcijaństwa nie miałem żadnej - nie miałem pojęcia, czym się różni Bóg od Jezusa, a Duch Święty to już w ogóle massakra...
W klasie maturalnej poznałem pewną dziewczynę. Po kilku rozstaniach, kłótniach i "niedopasowaniach" w końcu pozostaliśmy ze sobą na stałe. Tak się pokochaliśmy, że po 3 latach bycia razem zamieszkaliśmy ze sobą razem w mieszkaniu studenckim (to było 3 lata temu). Mieliśmy bardzo dużo wspólnego, różniła nas "tylko" jedna sprawa - Bóg. Agnieszka była osobą bardzo religijną. Odnowa w Duchu Świętym, grupy dzielenia, itp. to dla niej chleb powszedni. Ja tego absolutnie nie zabraniałem jej, jednak byłem do jej religijnej aktywności nastawiony bardzo chłodno - a nawet obojętnie. Zapytacie - "Taka religijna i zamieszkała przed ślubem z Tobą?". Tak, zamieszkała. Ale w momencie zamieszkiwania na Odnowę już od dawna nie chodziła, byliśmy po "pierwszym razie", do Kościoła również nie za często chodziła. Wówczas tego nie wiedziałem, że to była idealna wprost robota Szatana - z fantastycznej chrześcijanki zrobił zwykłą dziewczynę, która o Bogu co prawda pamiętała, jednak na pierwszym miejscu w jej sercu byłem Ja, a nie Jezus.
Agnieszka bardzo się z tym męczyła. Jezus próbował w niej działać - chodziła do spowiedzi (pożądanie brało jednak szybko górę - w końcu mieszkaliśmy razem), jeździła na rekolekcje - powstrzymywanie się od współżycia nie trwało długo, gdyż po prostu ja byłem upierdliwy, nie rozumiejąc jej i nie znając do końca jej serca. Pokochała mnie po prostu bardziej od Jezusa. Były spowiedzi, po których ksiądz nie dawał jej rozgrzeszenia - wtedy jej serce było szarpane na strzępy, a ja durny w ogóle tego nie rozumiałem, złorzecząc na księdza, że co mu do tego, że mieszkamy razem.
Tak mieszkaliśmy rok czasu - w tym 9 miesięcy jako zaręczeni. Aż do chwili, gdy pewnego czerwcowego weekendu Aga pojechała na rekolekcje, po których...oddała mi pierścionek, zerwała ze mną, powiedziała, że dłużej razem mieszkać nie możemy. To był czerwiec, więc od przyszłego października nie mieszkaliśmy już razem. Jezus w niej zwyciężył. Był wielki płacz, oddając mi pierścionek płakała jak bóbr wtulona w moje ramiona. Ja biedny, zakłopotany, nie miałem pojęcia, co powiedzieć...Nie rozumiałem jej zupełnie - zerwała zaręczyny...zakończyła 4-letni związek. 4 lata to cholernie dużo - człowiek nie myśli już, czy to właściwa osoba, ale po prostu żyjesz z nią razem i nie wyobrażasz sobie spędzania życia z kim innym. A tu taki wstrząs...
Rozstaliśmy się...
Po tym wszystkim, co mnie tak zabolało i co mną tak wstrząsnęło, postanowiłem przyjrzeć się powodowi zerwania trochu dokładniej )) Jako że przebywałem z Agnieszką bardzo dużo czasu, więc w momencie zerwania znałem już różnicę między Bogiem a Jezusem ) Agnieszka nieraz próbowała mnie nawracać - nie byłem temu oporny, chciałem się dowiedzieć czegoś o Bogu, poznać Go - ale w ogóle mi to nie wychodziło.
Osamotniony, zacząłem szukać katechumenatu. Zacząłem szukać ludzi, którzy przygotowaliby mnie do chrztu. Zacząłem powolutku, ostrożnie, z wielką nieufnością - wierzyć w Niego. Rozumowanie było bardzo proste - skoro Agnieszka zerwała zaręczyny z kimś, kogo tak mocno kochała w momencie zrywania, to MUSI być ktoś, kto był od tej miłości do mnie silniejszy. To była cała moja filozofia. Nie nawracałem się, żeby do niej wrócić. Nawracałem się, żeby poznać tę wielką siłę.
Cudem znalazłem katechumenat prowadzony przez studentów - u Dominikanów. Pierwsze spotkanie miało być 4. grudnia, to był listopad, więc trzy tygodnie chodziłem trzęsąc się ze strachu, jak to tam będzie...
4. grudnia, godz. 20:00. wchodzę do salki w duszpasterstwie Dominik. Salka 3x3m, w środku z 15 osób. Atmosfera niesamowicie radosna i sympatyczna.
Zacząłem się przygotowywać do przyjęcia Jezusa.
Na katechumenacie poznałem niesamowita osobę - Magdę - dzięki której zawdzięczam najwięcej. Była jedną z prowadzących katechumenat, czyli tą, która tłumaczyła, a nie której tłumaczono ) Spotkania mieliśmy wszyscy raz w tygodniu, jednak z nią kontakt miałem dzięki Internetowi - ciągły. Zaufałem jej do końca, pisałem do niej dziesiątki maili, zadając dziesiątki pytań - co to jest monstrancja, jak to jest z tym Zbawieniem, jak się modlić, czemu ten Różaniec to takie nudy...pytałem o wszystko, nie wstydząc się swojej niewiedzy - wiedziałem, że Magdzie mogę w pełni zaufać. Na maile od niej czekałem z ogromną niecierpliwością - pisała wspaniale, cudownie opisując Jezusa i wszystko, co jest z Nim związane. Czytając jej listy prawie płakałem z radości. Jej zawdzięczam najwięcej na mojej drodze do Niego.
19. maja 2002, Noc Zesłania Ducha Świętego. Godzina 4:12 nad ranem - Krzysiaczek jest chrzczony, 4:37 - pierwszy raz w życiu przyjmuje Komunię Świętą. Nie, tego się nie da opisać. Tego szczęścia, tej niesamowitej, ogromnej, potężnej radości rozrywającej Cię od środka na kawałki . Przyjmuję Jezusa. Jestem czysty jak anioł, nieskażony kompletnie niczym! "Oto są baranki młode, oto Ci co zawołali Alleluja! Dopiero przyszli do zdrojów, światłością się napełnili, Alleluja, alleluja!"
Z Agnieszką nie jestem - w czasie przygotowań do chrztu, w duszpasterstwie w parafii, na terenie której wynajmowałem mieszkanie, poznałem nowych, wspaniałych ludzi. Wśród nich była Marysia - śliczne dziewczę o cudownych oczach, rozbrajającej mnie urodzie i przewspaniałej duszy. Jesteśmy już ponad półtora roku małżeństwem, a na koniec października 2005 jesteśmy umówieni z Kropkiem na jego przyjście na świat )).
Mara pochodzi z bardzo religijnej rodziny, została wychowana przede wszystkim w Bogu. Nie mogłem wymarzyć sobie bardziej kochanej żony i jestem pewny, że On maczał w tym palce .
Wraz z naszymi przyjaciółmi należymy do Domowego Kościoła. Spotykamy się raz w miesiącu, aby rozmawiać o Bogu, naszych relacjach z Nim, naszych rodzinach, sukcesach i problemach. Jest świetnie )))
Jestem cholernie szczęśliwy. Poznałem Jezusa, poznałem Tego, któremu zawdzięczam w swoim życiu wszystko. Myśląc o swojej przeszłości widzę, jak działał w moim życiu, jak mnie kochał, podczas gdy ja nie miałem o tej Miłości pojęcia. Jak mnie prowadził, pukał do mojego serca, a ja nie chciałem otworzyć. Dziś widzę, jak człowiek jest zaślepiony, nie znając Jego Miłości. Widzę, ile traci, o ile jest uboższy, nie pozwalając działać Jezusowi. Dziś moim największym marzeniem jest pójście do Komunii razem z moimi rodzicami. Modlę się o to codziennie.
Droga do Jezusa była cholernie trudna. Był płacz, smutek, kłótnie, złość, zerwane zaręczyny ukochanej osoby. Było warto. Szedłem nią nie wiedząc, co jest u jej celu. Dziś już wiem - to On, Najwyższy, który może wszystko, który jest Miłością. Dzięki Niemu kocham inaczej, kocham pełniej. A przecież o to tak naprawdę w życiu chodzi - żeby kochać. No i niesamowite jest to, że dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych ))))
"Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia".
Przecież ta religia nikomu nie robi krzywdy...mamy tylko kochać, tylko o to chodzi! Czy to coś złego?
Krzysztof
25. maja 2005
Jest to świadectwo ze strony: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nitka_rysik
Administrator
Dołączył: 16 Mar 2006
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ostrzeszów
|
Wysłany: Czw 15:20, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
wow swiadecto niezle...ze ja tak nie umiem pisac:( szkoda ale moze kiedys mi sie uda:) wierze w to:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
asinek
Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 1378
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw 16:00, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
..."Było warto"... Dla mnie najpiekniejsze słowa tego świadectwa. Mimo przeciwności losu, rodziny, bliskich, przyjaciół, środowiska, siebie samego ZAWSZE WARTO KOCHAĆ JEZUSA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nika3005
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Dęborzyn
|
Wysłany: Czw 17:35, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
A ja tak sobie wczoraj przeczytałam to świadectwo, i chciałabym je przemilczeć... Bo trafiło mnie do głębi... i chyba trzeba mi czasu, żeby przemyśleć ze mną nie tak łatwo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kubles
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wołczyn
|
Wysłany: Czw 19:29, 01 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
do mnie od razu trafilo.. ale nie na długo.. chyba jestem za mało dojżaly alby żyć tak jak ten człowiek.. Bo Bóg daje mi wiele razy szanse bym mógł taką droga iśc a ja wchodze na chwilke a później odchodze. .. i wracam ..
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
123456789
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 9:43, 02 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 123456789 dnia Sob 16:47, 17 Lis 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kubles
Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 767
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wołczyn
|
Wysłany: Pią 10:26, 02 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
..... zatkało mnie! Wiedzialem że gdzieś na świecie są tacy Bogobojni ludzie . Znam rodziny gdzie rodzice są bardzo wierzący, natomiast dzieci nie... ale Twoje świedectwo daje mi wiele do myślenia.. Wspaniale jest sie wychowywać w ciągłej wierze. Moja rodzina jest wierząca, ale nie aż tak .. DZIEKI
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
123456789
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 591
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 10:37, 02 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Nie myśle, żebyśmy byli nie wiem jak wierzący, po prostu we wspólnocie ma sie takie pragnienie bycia takim a co za tym idzie, laudesy, konwiwencje itd i ti tak kieruje taką duchowośc, nie wiem, no jaos tak mam trudność w wyrażąnaiu swoich myłsi
a tak poza tym dam wam jeden link, bardzo fajny: [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|