www.wolczyn.kapucyni.pl

Sowa mąż Kasieńki:)

Pawle, AMEN Laughing

Annnn

kurcze same długie tu wypowiedzi Smile

ewelcia777

i temat sie skonczyl..czyzby w naszej polityce byl zastoj?
a jak juz rozmawialismy o Giertychu to bardzo mi sie nie podoba jego pomysl ze szczegolnym wsparciem dla dziewczyn w ciazy ktore sie ucza.rozumiem nie gnebic i nie traktowac gorzej ale danie ich dodatkowych p[raw i jakis specjalnych(lepszych)warunkow to dla mnie przesada..
co o tym myslicie?

rybcia

ewelciu777 ja Ciebie poprostu odesle do strony ministerstwa edukacji narodowej [link widoczny dla zalogowanych] na ktorej masz ten problem doglebnie wytlumaczony, ja moge jedynie powiedziec ze uczennic z dziecmi jest coraz wiecej, wiec pomoc im trzeba rownoczesnie zapobiegajac kolejnym niepozadanym ciaza. Bo dziecko potrzebuje dojrzalej i pelnej rodziny:)

rybcia

odpowiedz mi jeszcze na proste pytanie: Jakie rozwiazanie wedlug Ciebie jest lepsze 1. To zeby dziewczyna usunela dziecko z powodu np problemow finansowych czy z powodu szkoly 2. Czy udzielic jej potrzebnej pomocy tak aby jej dziecko zylo, a ona nie miala wiekszych problemow z jego wychowaniem... swoją eukacją itp

nitka_rysik

no Rybcia ma racje. ja tez jestem za tym zeby takim dziewczyna pomagac. wiadomo ze nie chodzi tutaj o to zeby takie osoby nie uczac sie mialy zaliczenia, ale w pewnych sprawach powinny miec jakies lepsze warunki

Paweł

witam.
Najpierw do Anity dwa słówka. Dwa dni temu się opisałem, zgodnie z obietnicą, że ustosunkuję się do Twoich postów w temacie mundurków, ale mnie wywaliło i zniechęciło mnie to do powtórnego napisania odpowiedzi. Dlatego temat mundurków na razie zawieszam-chyba że zechcesz do niego powrócić. Smile

Ewelciu.
popieram w temacie uczennic w ciąży Rybcię. Takim dziewczynom należy pomóc. Dziecko jest bardzo absorbujące. Jego pielęgnacja i wychowanie zajmuje bardzo dużo czasu. A młoda matka (jeszce do tego przeważnie samotna) często nie ma po prostu czasu na kontynuowanie nauki i jej wykształcenie kończy się na etapie w jakim zaszła w ciążę. Nie gnębienie takiej dziewczyny to jeszcze trochę za mało.
PS a w polityce się dzieje.... Smile

nitka_rysik

Pawle jak bedziesz mial czas to bardzo chetnie przeczytalabym twoja opinie na temat mundurkow Smile

ale nie nalegam i nie poganiam Smile

bede czekac cierpliwie Smile

ewelcia777

wiec widocznie wszyscy mnie zle zrozumieli..tak jak jest to przedstawione na stronie ministerstwa to popieram...ale tak jak to sie odbywa u mnie na lekcjach to juz nie..moja kolezanka ktora jest w ciazy odpowiada jak chce pisze sprawdzian jesli ma ochote itd..a przeciez ciaza to nie cgoroba..poki chodzi do szkoly to wedlug mnie powinna mnie takie obowiazki jaki inni.no chyba ze teraz sie bedzie zachodzic u mnie w szkole w ciaze zeby moc robic co sie chce...byc moze w innych szkolach ma to bardziej normalna forme, jednak wedlug mnie sytuacja w mojej klasie pozostawia wiele do zyczenia..traktuja ja jak jajko...

Paweł

Anito jak obiecałem... Oto moje spostrzeżenia w temacie mundurków:
Ja chodziłem do szkoły podstawowej, jak jeszcze obowiązywały mundurki i tarcze (system też był wtedy jeszcze inny:)) Nie lubiłem chodzić w fartuszku. Też odczuwałem to jako formę ubezwłasnowolnienia. Tarcze zaraz po lekcjach odpinało się z rękawa. Jednakże patrząc z dzisiejszej perspektywy nie uważam, żeby mundurki były aż tak złe. Czy ktoś z tego powodu (ze musiał nosić mundurki) popadł w jakąś chorobę psychiczną? Czy ktoś popełnił z tego powodu samobójstwo? Nie sądzę. Natomiast takie rozwiązanie uważam, że ma swoje zalety. Każdy uczeń jest ubrany w szkole tak samo. Wiadomo, kto jest spoza szkoły. Nie ma podziału na dzieci biedne i bogate, bądź ten podział zostaje przez ujednolicony strój zniwelowany. Ja zdaję sobie oczywiście sprawę, że zakup mundurków dla biednej rodziny wielodzietnej może stanowić problem, ale od tego są różne fundusze które powinny zapewnić takim dzieciom refundację kosztów mundurka.
I jeszcze jedna uwaga. Samo wprowadzenie mundurków do szkół nie załatwi problemu "rozhasania" dzieci i młodzieży. Trzeba jeszcze rozwiązań wzmacniających pozycję, a przede wszystkim autorytet nauczycieli. Uważam, że w relacji uczeń-rodzic-nauczyciel, Rodzic powinien brać "zawsze" stronę nauczyciela. Nawet jeśli ten ostatni nie ma racji Rodzic powinien to załatwić w rozmowie z nauczycielem lub ewentualnie z dyrektorem, natomiast w stosunku do dziecka nigdy nie powinien podważać autorytetu nauczyciela. Tymczasem dziś jest tak, że rodzice biorą stronę dziecka niezależnie od racji nauczyciela. A tak moim zdaniem być nie powinno.

Paweł

...i minister Giertych podpisał rozporządzenie zakazujące używania telefonów komórkowych w szkole oraz noszenia mundurków. Słusznie? Jak myślicie?

rybcia

zakaz uzywania telefonów komorkowych w szkolach, jest dla mnie jak najbardziej uzasadnione, przeszkadzaja w prowadzeniu lekcji, nie wiem na czym ten zakaz mialby polegac jesli na calkowitej nieobecnosci telefonow u uczniow to jestem przeciwna ale wylaczone glosy i wibracja podczas lekcji sa bardzo potrzebne do chociaz czesciowej odbudowy autorytetu nauczycieli i szkoly.....

Paweł

To można mieć właczony na lekcji telefon komórkowy? A ja naiwny myślałem, że można go używać tylko podczas przerwy. Wink

To co teraz młodzież robi podczas 45 minut trwania lekcji?

dikande

Witam

Proponuję troszkę pouczyć, wtedy będziesz wiedział Smile

Ja już mam to za sobą (ufffffff...) Twisted Evil

A co do komórek - klęska, w zasadzie potrafią rozwalić lekcję... Takie czasy????
Pozdrawiam:)